Jeszcze kilka lat temu dynia uważana była za nudne i mdłe warzywo. Nie bardzo wiedziano co z nią zrobić, jak traktować, czym przyprawić… A żeby jeszcze robić z nią ciasta? To już fanaberia jakaś. Dziś króluje na talerzach: a to pieczona, a to duszona na gulasz, jako dodatek do sałatek, składnik risotto – wszyscy jesienią jedzą dynię! 😉
Najczęściej, żeby zrobić ciasto z dynią, potrzebne jest purée. Można je dostać w sklepach z kuchniami świata, ale można też zrobić samemu w domu. Jest proste, to oczywiste. Wcześniej do purée z dyni używałam odmiany hokkaido, teraz przerzuciłam się na piżmową – ma o wiele cieńszą skórkę i ładnie się blenduje. Poniżej znajdziesz grafiki z niektórymi odmianami dyni i ich zastosowaniem – mam nadzieję, że to ułatwi Ci pracę z dynią.
Purée z dyni
Purée świetnie się nadaje do serników, ciast drożdżowych, muffinek, placuszków i tzw. pumpkin pie. Warto też z nim samemu poeksperymentować.
- Jeśli używamy dyni piżmowej, wystarczy obrać skórkę, wydrążyć miąższ i pokroić dynię na mniejsze kawałki. Dynia piżmowa ma też delikatniejszy smak niż hokkaido.
- Jeśli używamy dyni hokkaido (wybierz wtedy dwie), skórki nie obieramy, ale przekrajmy dynię na pół, potem na ćwiartki i wydrążamy miąższ (świetnie sprawdza się do tego łyżka do lodów).
- Pokrojoną dynię wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni i pieczemy 45-60 min.
- Po wystygnięciu dynię miksujemy blenderem na gładką masę. Jeśli używasz dyni hokkaido, miąższ po prostu wyjmij łyżką, zostawiając skórę. Z jednej dyni piżmowej wychodzi ok. 2,5 szklanki purée .
- W lodówce przechowuj je do kilku dni. Gotowe purée z dyni można mrozić 🙂
PS. Nie czekaj zbyt długo ze zmiksowaniem upieczonej dyni – inaczej skórka stanie się spierzchnięta, a purée będzie miało grudki.